I Tatrzańskie Seminarium Dydaktyczne
"Cele i treści kształcenia"

Zakopane - Jaszczurówka, 3-6 czerwca 1996


W roku 1996 ówczesny dziekan Wydziału Pedagogicznego i jednocześnie kierownik Zakładu Dydaktyki Ogólnej i Metodologii Badań, dr Maria Juszczyk zainicjowała zakładowe seminarium w Domu Pracy Twórczej "Kłos" w Zakopanem Jaszczurówce. Seminarium odbyło się w dniach 3-5 czerwca. Na seminarium zaproszeni zostali: prof. zw. dr hab. Kazimierz Denek, prof. zw. dr hab. Jan Bogusz oraz prof. zw. dr hab. Zygmunt Zimny. Wówczas zainicjowany został charakterystyczny dla kolejnych seminariów zwyczaj prowadzenia dyskursów na tatrzańskich szlakach turystycznych. W trakcie seminarium uczestnicy odbyli dwie wycieczki - pierwszą do Morskiego Oka (1395m npm) z Palenicy Białczańskiej (980 m n.p.m.) a dalej przez Szpiglasowy Wierch (2172 m), Dolinę Pięciu Stawów Polskich (1650 m-1850 m) i Dolinę Roztoki (1550 m-1150 m) z powrotem na parking na polanie Palenicy. Wejście na Szpiglasową Przełęcz (2110) wiedzie tak zwaną "ceprostradą" - szeroką wygodną ścieżką ze starannie poukładanych kamieni. Najpierw osiąga się rygiel Dolinki za Mnichem (około 1800 m), gdzie drogi rozwidlają się i dnem dolinki wiedzie ścieżka do Wrót Chałubińskiego (2022). Po drodze podziwiamy widoki na Morskie Oko i Czarny Staw nad morskim Okiem, z prawej strony czerni się olbrzymi granitowy blok Cubryny (2376) i Mięguszowieckich Szczytów (2438 i 2410), a dalej widać Rysy (2499) z charakterystycznym poprzecznym białym żlebem. Wcześniej nieco z przodu przed Cubryną stoi spiczasty i niedostępny Mnich (2070), a za nim w głównej grani Zadni Mnich (2172). Równie okazały i rozległy widok rozpościera się ze Szpiglasowego Wierchu (2172) i Szpiglasowej Przełęczy (2110) między Szpiglasowym a Miedzianym (2233) na położoną 500 metrów niżej Dolinę Pięciu Stawów Polskich, a za nią na główną grań polskich Tatr Wysokich z Kozim Wierchem - (2291) najwyższą górą, która w całości należy do Polski. Jeszcze przed osiągnięciem dna doliny rozgorzała dyskusja nad kształtowaniem twórczych postaw u dzieci w młodszym wieku szkolnym.

Druga wycieczka, której towarzyszyły niezwykłe zjawiska atmosferyczne, wiodła z Kir (około 900) czerwonym szlakiem na Czerwone Wierchy (Ciemniak 2096, Krzesanica 2122, Małołączniak 2096, Kopa Kondracka 2005) i dalej przez Przełęcz pod Kopą Kondracką (1863) i Polanę Kondratową (1330) do Kuźnic (1015). Owe niezwykłe zjawiska to ogromne zróżnicowanie pogody na różnych wysokościach. W dolinach było pełne zachmurzenie z niewielkimi opadami deszczu, na zboczach gęsta mgła, potem chmura w której powietrze przesycone było parą wodną, a widoczność ograniczona do zaledwie kilku metrów. Powyżej 2000 metrów pojawiło się ponad głowami bezchmurne niebieskie niebo i mocno grzejące słońce, a poniżej morze białych chmur przesłaniających zbocza gór i doliny. Później zawiał od słowackiej strony wiatr rozwiewając chmury, lecz tylko z południowej słowackiej strony; można było obserwować jak przelewają się ponad granią z polskiej na słowacką stronę Tatr. Była to niezwykła sceneria, w której prof. Kazimierz Denek zainicjował kontynuację dyskusji z dnia poprzedniego, dotyczyła ona realizowanych prac doktorskich. Niestety po zejściu z grani opuszcza nas także słońce. Trzeba przejść tym razem przez ciemną, ale cienką (nie więcej niż 100 metrów) warstwę chmur. Tuż przed Kuźnicami znajdują się klasztory Albertynów (wyżej po lewej stronie drogi) i Albertynek (niżej po prawej stronie tuż przy drodze).

Będąc w Zakopanem nie sposób nie odwiedzić zabytkowego cmentarza w centrum miasta nazywanego Pęksowym Bzyzkiem. Jest tu cała historia Polskich Tatr i Polskiej Kultury Zakopanego i Podhala. A mieliśmy przewodnika iście wybornego, znającego niezliczona liczbę faktów z historii, anegdot i opowieści o każdym pochowanym tu człowieku. Oczywiście przewodnikiem naszym po Pęksowym Bzyzku był prof.zw.dr hab. Kazimierz Denek.

Po powrocie ze szlaków rozważania o powstających pracach naukowych były kontynuowane podczas wieczornych dyskusji w jadalni Domu Pracy Twórczej, a przy sprzyjającej pogodzie - przy ognisku.

Tomasz M. Zimny